Tak tęskniąc jeszcze za feriami wrzucam zdjęcia z wypadu do Zakopca.
ach przypominam sobie zapach oscypków z żurawinką, przygody w drodze.
Nim znowu jakieś wolne dni nadejdą, trzeba myśleć o tych przyjemnych rzeczach :))
sangwinik i melancholik.
Raz byłam w Zakopcu, ale chce tam wrócić znów! Piękne zdjecia!!!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :) Zakopane ma to coś :)
OdpowiedzUsuńŚwietne foty oddają klimat Zakopca :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa lubię oscypki bez żurawinki. Świetne zdjęcia, uwielbam Zakopane!
OdpowiedzUsuńPytałaś się u mnie na blogu o zdjęcia roobione analogiem. Szczerze, to ja miałam tyle szczęścia, że aarat dostałam od taty, a on kupił go dawno, dawno temu. Wywoływanie i zgrywanie na płytki faktycznie nie należy do tanich, ale robiąc zdjęcia analogiem bardziej oszczędzasz klisze i zdjęcia są mega przemyślane. No i to bardzo rozwija!
Świetne widokii!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie na Instagramowy mix !
Malwina
Kto jak kto, ale ja na pewno nie :)
OdpowiedzUsuńRaz w życiu byłam w górach i tak oto co roku marzy mi się tam wrócić...
Jakie piękne zdjęcia! Nigdy nie byłam w Zakopcu. Górski klimat poczułam, ale tylko latem :C
OdpowiedzUsuńJak magicznie. *-*
OdpowiedzUsuńTęskno do Zakopanego.
OdpowiedzUsuń