hello Belgium!

By | 7/23/2015 11:25:00 AM Leave a Comment
Hello Belgium! - Kilka kadrów ze spacerów po miastach Belgii, tych bardziej ciekawych i mniej. Na Slocie po raz pierwszy nie zrobiłam prawie żadnego zdjęcia - chyba musiałam odpocząć i wychillować z mordeczkami, które wydzę tylko raz na rok - niemniej jednak zapraszam na fanpage, gdzie umieszczają mnóstwo pięknych zdjęć z tego nieba na ziemi. (SLOT ART FESTIVAL).
Na SLOT oczywiście stopem, tam cały tydzień w upałach i deszczach, a potem powiało mnie do Belgii! Z Legnicy pod Kolonie rzucił nas...ROSJANIN! Tak właśnie, po polsku całkiem mu szło, ale gadatliwy zbyt nie był (świetna okazja do tego aby przekimać dobrych parę godzin po tak wyczerpującym festiwalu..) Jedna noc w Kolonii w Niemczech i  parę godzin na zobaczenie katedry, ciężkiego mostu zakochanych czy też betonowych wnętrz Akademii Muzycznej, w której pilnie grywa koleżka Kuba:)








Po połówce dnia na niemieckiej ziemi, wyjeżdżamy pod miasto, aby złapać kogoś w stronę Belgii. Deszcz, dwie godziny stania bez rezultatu. Tutaj postanowiłyśmy przejść kilka kilometrów na inne miejsce, nie poddając się oczywiście. Tutaj miała miejsce przekomiczna sytuacja, której nie jestem w stanie opisać. Jeśli się zobaczymy i o to spytasz to na pewno opowiem :)
Byłyśmy tak roześmiane po tej akcji, że nie minęła chwila i pewien pan nas wziął do kolejnego niemieckiego miasteczka. A tam..no właśnie tam zabrałyśmy się z polskim kierowcą tira z nie byle jakim hobby, bo ten oto pan kocha...CERAMIKĘ! Tak właśnie, kto by pomyślał, a jednak! Kiedyś pewnie otworzy własny biznes. Miło jest poznawać ludzi z pasją.














  Antwerpia. Szczerze mówiąc mnie nie zachwyciła. Dworzec majestatyczny, ale od ilości złoceń można puścić pawia... W tym momencie przypomina mi się praca 10-cio godzinne złocenia gzymsów i innych, o niee...
Ale wracając do tego miasta, parę ciekawych miejsc. M.in. punkt widokowy ze szklaną, pofałdowaną elewacją, robi wrażenie, kiedy się wespnie człowiek na górę.
Mnóstwo streetowej sztuki, np. mural kilka zdjęć wyżej, który nie jest dobrym przykładem, ale koleżanka Bronka zapozowała.
I nie mogę nie wspomnieć o tunelu (Sint-Annatunnel), który ma prawie 600m! Oczywiście dla rowerzystów i pieszych, trochę śmierdzi chlorem i płytki jak na basenie, ale ciekawe przeżycie.









       Brugia i Gandawa. Jak na załączonych obrazkach - typowo turystyczne miejsca. Klimaciarska Gandawa ujęła mnie najbardziej, standardowo bejgijskie fryty z majonezem, na ulicy, chill na pomoście - takie zwiedzanie lubię.



I doczekaliście się. Stolica. Bruksela całkiem miła, gdyby nie przerażająca ilość Polaków (chociaż niee, w Antwerpii było ich znacznie więcej). Dziwne jest uczucie kiedy wiesz że ktoś Cię podsłuchuje... Ja jak słyszę na obczyźnie polski to krzyczę "SIEEEMA POLSKA!". No ale nie każdy jest tak ucieszony i ekspresyjny.
Idąc przez miasto masz wrażenie, że KAŻDY się na Ciebie gapi, głupie uczucie. Do tego samym wdychaniem powietrza można się naćpać. Jest wesoło. Najwięcej ujęć ze stolicy bo aż dwa dni tutaj byłyśmy.
Jeśli chodzi o stopa, było ciekawie. Podjechałyśmy pociągiem do Leuven. Jeden gość podrzucił nas na stację benzynową, ale niestety w złym kierunku. Później dorwali nas chłopaki z Polski (jeeeee) i dobre serca przerzucili nas na dobrą stronę. Potem już poszło. Moim faworytem był Fran z Niemiec. Facet pod 50tkę, mieszka w Belgii. Zaadoptował trójkę dzieciaków z Malii, opowiedział nam historię swojego życia. Wzruszyłam się. Piękne serce.
I oczywiście SUPER HERO tego wyjazdów to Józwa.
Dwa razy uratował nam tyłki w okolicach Krogis.
DZIĘKUJEMY BARDZO!!










Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze: